Potwór z kołami o średnicy 46-cali i silnikiem z KTM 1290 SA – czy tak wygląda najdzielniejszy motocykl adventure?

Poznajcie Monster Choppera

Produkowane w najbardziej szalonych garażach motocykle nie przestaną mnie już chyba nigdy zaskakiwać. Do najróżniejszych malowań, nawiązań i customów zdążyliśmy się już przyzwyczaić, ale nadal systematycznie pojawiają się modele, które śmiało można określić mianem “pomieszania z poplątaniem”. To określenie w przypadku tego jednośladu pasuje idealnie.

Sama nazwa już wzbudza we mnie niepokój. Po pierwsze sam design kompletnie nie przypomina nawet najbardziej przerobionych chopperów, a dodatkowo na liście wyposażenia i zmian na próżno jest szukać jakichkolwiek rozwiązań lub podzespołów, które byłby z nich zaczerpnięte. Nazewnictwo odstawmy jednak na bok i skupmy się na tym, co zdecydowanie przyciąga wzrok. Potężne koła wyglądające jakby przeszczepione zostały z ogromnego Monster Trucka. Ich rozmiar to aż 46-cali, czyli mają prawie 120 cm wzrostu. Na felgi założone zostały opony z typowo agresywnym i terenowym bieżnikiem, co zdradza, że środowiskiem naturalnym tego potwora jest teren.

Aby całość wpasowywała się w ramy “Monstera” konieczne było w niewielkiej ramie umieszczenie silnika, który zadba o odpowiedni zapas mocy. Tej z pewnością nie zabraknie, gdyż jednostka pochodzi z KTM 1290 Super Adventure. Silnik w układzie V2 ma pojemności 1301 cm3 generuje moc aż 160 KM i moment obrotowy wynoszący 138 Nm przy 6500 obr./min. Nudy zatem z pewnością nie będzie.

Najważniejsze informacje:

  1. “Monster chopper” naprawdę jeździ, ale do prawdziwego motocykla Adventure jest mu jeszcze bardzo daleko.
  2. Połączenie autorskiej ramy z silnikiem pochodzącym z KTM 1290 Super Adventure i kołami w rozmiarze 46-cali. Jest grubo!
  3. Garażowe wydmuszki, czyli zawsze warto wspierać najróżniejsze projekty, aby na rynku nie było zbyt nudno.

Zdecydowanie to nie jest koniec ciekawostek o tym zaskakującym motocyklu. Potężne koła i mocny silnik zostały połączone z filigranową ramą, która została samodzielnie wyspawana. Całość prezentuje się naprawdę surowo i w takim stanie autor chciał utrzymać motocykl. Żaden element nie jest pomalowany, a dodatkowo na ramie widoczne są spawy. Z perspektywy motocyklistów lubujących się w mechanice najciekawszy jest zdecydowanie układ kierowniczy. Standardowe kręcenie kierownicą wymagałoby z pewnością użycia sporej siły, dlatego “Monster Chopper” wyposażony został w hydrauliczny układ z siłownikami, dzięki którym sterowanie jest banalnie lekkie. A czy to w ogóle jeździe i ma jakikolwiek sens? Zobaczcie sami:

Motocykl zbudowany został przez Grind Hard Plumbing Co. z północnego Idaho w Stanach Zjednoczonych i najprawdopodobniej za sprawą nazwy automatycznie stał się najbardziej terenowym chopperem. Przynajmniej tak twierdzą twórcy, bo ja jestem zdecydowanie innego zdania. Potężne rozmiary i ogromne koła raczej nie sprawią, że będzie to najdzielniejszy jednoślad na rynku, a ogromny promień skrętu i rozmiary tworzą więcej ograniczeń, aniżeli pozytywów.

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button