MotoGP: tor Assen po raz kolejny należy do Pecco Bagnaii!

Przewaga Martina topnieje...

W skrócie
  • Marc Márquez ukończył wyścig MotoGP w Holandii na czwartym miejscu, ale nałożona po wyścigu kara 16 sekund zepchnęła go na dziesiąte miejsce
  • Bagnaia prezentuje kosmiczne tempo i zwycięża w niedzielnym wyścigu
  • Podium uzupełnia Jorge Martin i Enea Bastianini

Ależ Pecco prezentuje niesamowitą formę i nikogo już nie powinny dziwić komentarze innych zawodników, że Bagnaia pochodzi z innej planety. Jest niewiarygodnie szybki i ciężko jest nawet aktualnemu liderowi klasyfikacji generalnej utrzymać się z fabrycznym zawodnikiem Ducati. Po kolejnym komplecie punktów strata do prowadzącego Martina wynosi już zaledwie 10 punktów.

Ależ niesamowity weekend wyścigowy miał miejsce w tzw. “Świątyni prędkości”, gdzie po raz kolejny zawodnicy zafundowali nam genialne ściganie. Finalnie w pierwszej linii podczas niedzielnego startu znalazł się Pecco Bagnaia,mMaverick Viñales i Alex Marquez, a w drugiej Fabio di Giannantonio, Jorge Martin oraz Marc Marquez. Pierwotnie z drugiej pozycji startować miał Martin, jednakże przesunięty został o trzy pozycje w dół w związku z karą, którą otrzymał od sędziów za wolną jazdę po linii wyścigowej w trakcie Q2. Podczas wyścigu nie zobaczyliśmy natomiast dwóch zawodników Aprilii – Aleix Espargaro doznał uszkodzenia kości prawej dłoni podczas wypadku na ostatnim okrążeniu Sprintu oraz Lorenzo Salvadori, który na skutek wywrotek i drobnych kontuzji z soboty również nie wystartował.

Po sobotnim Sprincie w teorii kandydat do zwycięstwa pojawił się samodzielnie, co jednocześnie potwierdzała jego dobra dyspozycja sprzed lat, gdyż Bagnaia zwyciężał na torze Assen również w sezonie 2022 oraz 2023. Ze świateł wystartował jak z procy i utrzymał prowadzenie w pierwszym zakręcie, gdzie potężnego high-side zaliczył Alex Rins.

Najważniejsze informacje:

  1. Kolejny komplet punktów trafia na konto Pecco Baganaii! Włoch w fantastycznym stylu zwycięża niedzielny wyścig na torze Assen.
  2. Podium uzupełnił Jorge Martin oraz Enea Bastianini – Marqez z czwartej pozycji spadł na dziesiątą, ponieważ otrzymał karę za zbyt niskie ciśnienie w przedniej oponie.
  3. Już za tydzień widzimy się na torze Sachsenring!

Przeczytaj koniecznie:

Kalendarz MotoGP 2024 – gdzie obejrzeć wyścigi motocyklowe?

Początkowo za zawodnikiem Ducati jechał Maverick Viñales, ale kompletnie nie był w stanie nadążyć za pędzącym Pecco. Już w połowie pierwszego okrążenia wyprzedził go również mający chrapkę na zwycięstwo Martin, ale w tym czasie Bagnaia zbudował sobie ponad sekundową przewagę nad goniącym go liderem klasyfikacji generalnej. Tuż za jego plecami trwała walka o najniższy stopień na podium, z której finalnie najlepiej poradził sobie w pierwszej fazie wyścigu Marc Marquez.

Pecco nadal systematycznie uciekał Martinowi i w pewnym momencie przewaga nad nim wynosiła już prawie 2,5 sekundy. Jorge kompletnie nie był w stanie nadążyć za włoskim motocyklistą i resztę wyścigu kontynuował już swoim tempem, jednocześnie utrzymując bezpieczną przewagę nad grupą zawodników, którzy walczyli o najniższy stopień na podium. Do grona tego błyskawicznie dołączył ruszający z 10. pozycji Enea Bastianini, który po raz kolejny pokazuje, że kwalifikacje są jego piętą achillesową. Przez dłuższy czas jechał w TOP10, ale im bliżej było do końca wyścigu, tym sprawniej radził sobie wolniejszymi zawodnikami i finalnie linię mety przeciął na 3. pozycji.

Czwarty na mecie zameldował się Marc Marquez, który był wyraźnie niezadowolony z tego, jak łatwo zawodnik #23 go wyprzedził, a następnie błyskawicznie odjechał nie dając możliwości na przeprowadzenie ataku. Zresztą było widać, że #93 przez cały wyścig miał sporo problemów z ciśnieniem, co potwierdziło się po zakończeniu wyścigu – zawodnik Gresini Ducati nie utrzymał minimalnego ciśnienia (1,8 bara) przez co najmniej 60 procent wyścigu, jak wymagają przepisy i został ukarany 16 sekundową karą, przez co spadł na dopiero 10. miejsce.

– To było 0,01 bara przez jedno okrążenie. Szkoda, ale przepisy to przepisy. Jedyne, o czym rozmawialiśmy z sędziami i z tego powodu kara została nieco opóźniona, to fakt, że jak widzieliście w wyścigu, zacząłem dobrze, ale nagle zauważyłem, że z przodem jest coś nie tak i zobaczyłem, że ciśnienie w oponie było bardzo niskie. Potem pozwoliłem Di Giannantonio mnie wyprzedzić żeby kontrolować ciśnienie z przodu i jechałem za nim przez cały wyścig. Kontrolowałem sytuację dobrze, jechałem po wewnętrznej, ale nie spodziewałem się kontaktu z Eneą (Bastianinim) w zakręcie #1. Wypchnął mnie i na tym okrążeniu byłem o sekundę wolniejszy i nie naciskałem mocno w zakręcie 4 i 5, bo nie wiadomo, jak opona będzie się zachowywać po powrocie z pobocza. Ciśnienie znowu spadło i zajęło to dwa okrążenia, by wróciło do normy, a te dwa okrążenia sprawiły, że wyszedłem poza minimum, które wynosiło dziś 15 okrążeń. – skomentował Marc Marquez.

Za Marquez na linię mety wjechał Maverick Viñales, który obronił się przed atakami Fabio di Giannantonio. W dziesiątce finiszowali jeszcze Brad Binder, Alex Marquez, Raul Fernandez oraz Franco Morbidelli. Pecco po raz kolejny dopisuje do swojego konta komplet punktów i jego strata do prowadzącego aktualnie w klasyfikacji generalnej Martina wynosi już jedynie 10 punktów.

– Było niesamowicie. Zaczęliśmy ten weekend z najlepszym podejściem. Po prostu dobrze przeanalizowaliśmy to, co zrobiliśmy rok temu – modyfikowaliśmy motocykl w podobnym stylu, co rok temu i to zadziałało. Od samego początku weekendu czułem się fantastycznie z motocyklem, za co muszę podziękować mojemu zespołowi. Od razu skupiliśmy się na zrozumieniu opon i nasze tempo było niesamowite. Wyścig w tym roku był szybszy o 30 sekund niż w zeszłym, co znaczy, że byliśmy ponad sekundę szybsi na każdym okrążeniu. Prawdą jest, że rok temu było bardzo gorąco, przez co opony działały trochę gorzej, ale to wciąż niesamowite. – skomentował Bagnaia.

Dodatkowo wczorajszym zwycięstwem Bagnaia wyrównał też rekord Casey Stonera pod względem zwycięstw na Ducati – obaj zwyciężali w Grand Prix 23 razy. Do tego Pecco zapisał się na kartach historii toru Assen, jako że został pierwszym zawodnikiem od Micka Doohana (1994-1998), który wygrał TT Assen trzy razy z rzędu. Zawodnicy nie będą mieli zbyt dużo czasu na odpoczynek, bo już za tydzień odbędzie się GP Niemiec na torze Sachsenring.

– Fajnie wiedzieć takie rzeczy. Ale szczerze mówiąc, to jest coś na co bardziej patrzysz jak już zakończysz karierę. Kiedy ona jeszcze trwa, chcesz mieć tego więcej, więcej, więcej. Musimy też powiedzieć, że Casey zrobił to w krótszym czasie, więc jego % wygranych był znacznie wyższy. Zawsze miło być wymienianym, pośród takich legend. – dodał na zakończenie Pecco.

Wiktor Seredyński

Od małego oglądał się za motocyklami do tego stopnia, że kilkukrotnie nabił sobie guza na głowie na przydrożnej lampie. Fan dalekich podróży, garażowego majsterkowania, ale także wyścigowej jazdy na torze. Wszystkie rzeczy związane z motocyklami odbywają się oczywiście w akompaniamencie Dire Straits. Podróż i jazda jest celem, a motocykle sposobem na spełnione życie.

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button